Krwawe zamieszki w Libii oraz niespokojna sytuacja na całym Bliskim Wschodzie poważnie zaniepokoiły inwestorów. Kurs ropy wystrzelił w górę o 12%, zwiększając i tak już niemałą presję inflacyjną. Wysokie ryzyko geopolityczne, widmo nowego kryzysu naftowego oraz przyspieszająca inflacja okazały się wystarczającą zachętą do kupowania kruszców.
W rezultacie w piątek cena złota ustabilizowała się na poziomie 1.403 USD za uncję. Od początku tygodnia notowania żółtego metalu wzrosły o 1,1%, docierając w porywach do 1.416 USD. To tylko o 14 dolarów poniżej rekordu wszech czasów z 7. grudnia.
Wsparciem dla dolarowych notowań złota jest też słabość amerykańskiej waluty. Dolar tracił względem euro, zaś wczoraj był najsłabszy w historii wobec franka szwajcarskiego. W ten sposób metale szlachetne stają się relatywnie tańsze dla inwestorów z Europy.
„W celu utrzymania tak wysokich cen złota i srebra rynek może potrzebować diety złożonej z informacji o narastającym konflikcie na Bliskim Wschodzie i wyższych cen ropy. Tak długo dopóki sytuacja w Arabii Saudyjskiej jest stabilna, czynnik ryzyka w tym regionie wydaje się opanowany” – skomentował James Steel, analityk banku HSBC.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz