niedziela, 27 lutego 2011

Ceny złota znów pną sie w górę !

Piątkowa sesja wieńczy czwarty z rzędu tydzień wzrostu notowań złota. Nominalne ceny kruszcu przekroczyły 1.400 USD i zbliżyły się do rekordu wszech czasów z początku grudnia. Jednakże wzrostowy potencjał kruszcu w krótkim terminie zdaje się wyczerpywać.


Krwawe zamieszki w Libii oraz niespokojna sytuacja na całym Bliskim Wschodzie poważnie zaniepokoiły inwestorów. Kurs ropy wystrzelił w górę o 12%, zwiększając i tak już niemałą presję inflacyjną. Wysokie ryzyko geopolityczne, widmo nowego kryzysu naftowego oraz przyspieszająca inflacja okazały się wystarczającą zachętą do kupowania kruszców.

W rezultacie w piątek cena złota ustabilizowała się na poziomie 1.403 USD za uncję. Od początku tygodnia notowania żółtego metalu wzrosły o 1,1%, docierając w porywach do 1.416 USD. To tylko o 14 dolarów poniżej rekordu wszech czasów z 7. grudnia.

Wsparciem dla dolarowych notowań złota jest też słabość amerykańskiej waluty. Dolar tracił względem euro, zaś wczoraj był najsłabszy w historii wobec franka szwajcarskiego. W ten sposób metale szlachetne stają się relatywnie tańsze dla inwestorów z Europy.

„W celu utrzymania tak wysokich cen złota i srebra rynek może potrzebować diety złożonej z informacji o narastającym konflikcie na Bliskim Wschodzie i wyższych cen ropy. Tak długo dopóki sytuacja w Arabii Saudyjskiej jest stabilna, czynnik ryzyka w tym regionie wydaje się opanowany” – skomentował James Steel, analityk banku HSBC.

Ceny srebra na 31-letnim szczycie !!!

Już trzeci dzień notowania srebra rosną w błyskawicznym tempie. W ciągu miesiąca biały metal podrożał już o 26%. Ta imponująca zwyżka to w znacznej mierze pochodna rosnących notowań złota, wpisująca się w ogólny trend hossy na rynkach surowcowych.


Równocześnie kurs złota po raz pierwszy od 4. stycznia przekroczył poziom 1.400 dolarów za uncję. W tym momencie jedna uncja złota była warta 41,9 uncji srebra – jest to najniższa wartość tego parytetu od lutego 1998 roku. Niemniej jednak wciąż jest to znacznie więcej od wartości historycznych, gdy wskaźnik ten wahał się w przedziale 12-20.

Za drożejącymi metalami szlachetnym stoją dwa zasadnicze czynniki. Pierwszym jest inflacja, przed którą inwestorzy chronią się kupując złoto lub srebro. Malejąca wartość papierowego pieniądza skłania bowiem do poszukiwania inwestycji zapewniających bezpieczeństwo i utrzymującej siłę nabywczą zainwestowanego kapitału.

Drugim wsparciem pozostaje sytuacja na Bliskim Wschodzie. Protesty społeczne w błyskawicznym tempie rozprzestrzeniają się na kolejne kraje. Po Bahrajnie przyszła kolei na Libię, która jest ważnym eksporterem ropy i gazu. Groźba przerwania dostaw z tego państwa dodatkowo podbija ceny paliw, co zwiększa zagrożenie inflacją w skali globalnej.

czwartek, 17 lutego 2011

Ceny złota ciągle rosną !!!


Hydra inflacji podnosi głowę, zaś banki centralne nie chcą lub nie potrafią podjąć z nią walki. W tej sytuacji maleje wiara w przyszłą siłę nabywczą emitowanych przez nich pieniędzy. To zaś przekłada się na coraz wyższe ceny złota.

Oficjalna (czytaj: zaniżona) inflacja w Chinach przyspieszyła w styczniu z 4,6% do 4,9%. Ceny detaliczne w strefie euro wzrosły o 2,4% i patrząc na dynamikę cen w imporcie wkrótce można oczekiwać jeszcze wyższych odczytów. W Indiach ceny hurtowe rosną w tempie 8% rocznie. Galopujące ceny żywności już od kilku tygodni wywołują protesty społeczne w krajach arabskich i afrykańskich. W Polsce styczniowy wzrost cen detalicznych sięgnął 3,8% i był najwyższy od kwietnia 2009 roku.

Tymczasem żaden z banków centralnych nie podjął zdecydowanych działań antyinflacyjnych. Podwyżki stóp procentowych w Chinach i Indiach nie nadążają za wzrostem realnej inflacji. Władze monetarne Korei wstrzymały się w lutym z podwyżką stóp, obawiając się umocnienia krajowej waluty. Bank Anglii mimo inflacji sięgającej 4% pozostawił koszty kredytu na rekordowo niskim poziomie 0,5%. Również Europejski Bank Centralny nie zamierza zaostrzyć skrajnie luźnej polityki, mimo że inflacja przekracza oficjalny cel. Zaś amerykańska Rezerwa Federalna bez mrugnięcia okiem drukuje dolary w tempie 75 mld na miesiąc, powtarzając frazes o „zbyt niskiej inflacji i zbyt wysokim bezrobociu”.

W takiej sytuacji coraz więcej inwestorów może oczekiwać, iż władze monetarne nie uporają się z problemem wysokiej inflacji. Niektórzy wręcz sądzą, że utrata siły nabywczej pieniądza jest wręcz zamierzonym celem polityki niskich stóp procentowych. To oznaczałoby, że w przyszłości wartość pieniądza będzie znacznie niższa niż obecnie. W związku z tym trzymanie gotówki lub obligacji o stałym oprocentowaniu ma coraz mniejszy sens.

Z tego punktu widzenia przepływ kapitału z rynków długu na rynki surowcowe znajduje poważne uzasadnienie fundamentalne. Przy biernej postawie banków centralnych może zadziałać mechanizm samonapędzającej się presji inflacyjnej, co będzie sprzyjać dalszym wzrostom notowań aktywów materialnych.

Dlatego też inwestorzy coraz chętniej kupują złoto, które w przeciwieństwie do papierowych pieniędzy w długim terminie utrzymuje względnie stałą siłę nabywczą. Efekty tych decyzji już widać na wykresach: w środę notowania złota osiągnęły najwyższy poziom od czterech tygodni, wspinając się na wysokość 1.377 USD za uncję.